Pamiętamy

Mirek Ciunel

W niedzielę 15 sierpnia 2004 r. podczas VII Rajdu Nowomiejskiego miał miejsce tragiczny wypadek, w którym zginął nasz klubowy kolega Mirosław Ciunel.
Mirek, który na co dzień startował z Adamem Kopcychem w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski, miał w minionym tygodniu wystartować w kolejnej z eliminacji mistrzostw kraju rajdzie Rzeszowskim. Ta sympatyczna olsztyńska załoga niestety nie wzięła udziału w rzeszowskiej imprezie z powodów finansowych, a Mirek, który uwielbiał rolę pilota w zamian za nieobecność w Rzeszowie, postanowił popilotować Jakuba Żebrowskiego, który poszukiwał pilota do imprezy w Nowym Mieście Lubawskim. Impreza ta miała być dla Mirka jedynie kolejną niewielką przygodą w ukochanej dla siebie roli pilota. Niestety tragiczny w skutkach wypadek przerwał ją naszemu koledze. Srebrny Fiat Cinquecento z załogą Żebrowski-Ciunel, tuż za metą lotną drugiego odcinka specjalnego przy dużej prędkości na lewym łuku wypadł z trasy i uderzył w pień ściętego drzewa. To uderzenie podbiło auto, które przekoziołkowało i z dużym impetem wbiło się w betonowy słup wysokiego napięcia. Siła uderzenia była tak duża, że klatka kapotarzowa Fiata wgięła się głęboko do auta raniąc śmiertelnie Mirka. Poturbowanego kierowcę przewieziono helikopterem do olsztyńskiego szpitala, a lekarz zawodów orzekł szokującą dla wszystkich wiadomość o śmierci naszego kolegi. Żaden z pozostałych zawodników na wieść o tym tragicznym zdarzeniu nie chciał kontynuować jazdy. Nikt nie krył smutku ani łez, a po komunikacie organizatora o zakończeniu zawodów wszyscy zawodnicy pojechali kolumną na miejsce tragicznego wypadku i złożyli w tym miejscu wieniec oraz zapalili znicze. Mimo pięknego słońca dla wszystkich był to ponury i okropny dzień. Straciliśmy bowiem naszego kolegę, dobrego pilota, rówieśnika…
Mirek miał (choć ciężko pisać o nim w czasie przeszłym) 23 lata. Był bardzo lubiany i uważany za niezwykle solidnego pilota. Zawsze zorganizowany i opanowany, zawsze wiedział co i jak miał zrobić. Podchodził do pilotażu wręcz profesjonalnie co na takim szczeblu rajdowania bywa rzadkością. Licencję RII miał już szósty rok, kiedy to wraz ze swoim przyjacielem Adamem Stasiewiczem zaczęli przygotowania do Rajdu Kormoran w 1999 roku.
Był wręcz na wyrost poukładany i skrupulatny. Uwielbiał to i gdy braliśmy udział w Kormoranie, to dzięki niemu czułem się jak w pełni profesjonalna załoga. Nigdy nie popełnił najmniejszego błędu bynajmniej żadnego nie pamiętam. Startowaliśmy wspólnie w KJS-ach od 1996 roku. Nadal nie mogę w to uwierzyć… powiedział Adam Stasiewicz
Mirek często sięgał po rady u Roberta Ziemskiego utytułowanego pilota (między innymi Krzysztofa Hołowczyca), od którego uczył się fachu. Ostatnio był pilotem Adama Kopcycha, z którym wystartowali w kilku eliminacjach Mistrzostw Polski oraz paru imprezach zaliczanych do Pucharu PZMotu. Adaś Kopcych zawsze podkreślał, że stanowią bardzo dobrą ekipę i że Mirek wprowadzał profesjonalizm do rajdówki jak gdyby miał kilkunastoletnie doświadczenie w pilotowaniu. Mirek ze swoją skromnością zawsze zaprzeczał tym słowom, choć każdy wiedział, że jest inaczej. Był dobry w tym co robił, bo kochał pracę w rajdówce na prawym fotelu pilota. Niestety za wcześnie los przerwał tę jego miłość do rajdów…
Z głębokim żalem ubolewamy nad utratą naszego kolegi oraz pragniemy złożyć najszczersze kondolencje rodzinie Mirka i współczucie z powodu utraty syna, brata a przede wszystkim wspaniałego człowieka…

Koledzy z Automobilklubu Olsztyńskiego

7_rajd_nowomiejski_6
Poprzedni

7 Rajd Nowomiejski

7_rajd_brodnicki_17
Następny

7 Rajd Brodnicki

Michal

Michal